Sunday, January 6, 2013

life and it's meaning

odkąd wróciłam do Norwegii nie potrafię sobie znaleźć miejsca. nic mi się tutaj nie podoba, nic mnie nie cieszy, rzeczy które wcześniej wywoływały mój uśmiech dziś mnie irytują. najbardziej przeszkadza mi chyba to, że tak naprawdę moje życie nie ma żadnego konkretnego znaczenia, nie zmieniam nic na lepsze, nie pomagam ludziom potrzebującym... pracuje żeby jakoś przetrwać, uczę się języka żeby dostać lepszą pracę, żeby zarabiać więcej, ale tak właściwie po co? gdzie w tym sens? nigdy nie obchodziły mnie pieniądze i warunki w jakich mieszkam (no może z wyjątkiem okresu nastoletniego gdzie nie posiadanie swojego pokoju było najstraszniejszą rzeczą pod słońcem) a zmaterializowanie tego świata doprowadza mnie ostatnio do obłędu. szukam wyjścia, ale jak i gdzie?