Sunday, July 18, 2010

alcohol - stress reaction or just inanity?

I've been here 4 weeks already and 2 times really drunk. Being in Ireland sober, especially during the weekend is a challenge, but it doesn't mean it's impossible. And it also doesn't mean that I have to be one of those drunk chicks that can't even walk to home after party. Anyway as I mentioned before this shit happend to me twice and I'm pretty sure it's already too much.
As I've noticed lately, I'm feeling older and wiser than a year ago, and for me such a behav is just not acceptable anymore. But there is one thing that I can't undestand... becouse if it's really not my life style anymore than why am I doing THIS? Why I am acting like a teen? Is it a stress reaction or is it just inanity? I understand I went through not an easy days lately, not an easy months, I had to went through not an easy situation and news but still... is it a good reason or is it just excuse?


But seriously, what could I except by coming back to Cork........? STUPID ME.

'Choosing one path means abandoning others - if you try to follow every possible path you will end up following none. I followed many paths in my "younger and more vulnerable years". But when you are young this attitude is a blessing - if you know when to stop.' - P. Coelho

Tuesday, July 13, 2010

'the zahir'

Pierwszą rzeczą na którą zwóciłam uwagę w moim 'starym' nowym pokoju po przylocie do Cork była półka przy łóżku. Rok temu, gdy wyjeżdżałam, zostawiłam tutaj kilka książęk i moje notatki z angielskiego. Jakież było moje zaskoczenie gdy wszystko to zastałam w stanie nienaruszonym w tej oto półce! Ale było jeszcze coś, książka P. Coelho "The Zahir". Od razu wiedziałam, że to nie przypadek. Po przeczytaniu książki nie mogłam uwierzyć, że takie zbiegi okoliczności istnieją, a jednak. Mój zahir zaczął się rok temu w Irlandii i tutaj sie skończył. Dziś. Trało to bardzo długo, pochłoneło bardzo dużo mojej energii, emocji, mojego życia. Męczyłam się. Jeszcze kilka dni temu nie rozumiałam nic. Towarzyszył mi tylko ZAHIR.

Czy dziś zrozumiałam? Na pewno zrozumiałam, że mój zahir nie musi być czyimś zahirem, na pewno zrozumiałam, że nie mogę nikogo obarczać odpowiedzialnością za moje stany emocjonalne, zrozumiałam, że każdy ma prawo do szukania szczęścia... gdziekolwiek i jakkolwiek.

Mimo wszstko nadal jestem bardzo emocjonalna, nadal wiele rzeczy mnie zbyt porusza, nie potrafię się zdystansować... Cork uczy mnie każdego dnia, uczy mnie czasami w sposób zabawny, czasami w sposób dobitny i dosłowny. Czasami nie znoszę tego miejsca, zachowania ludzi wokół, obojętnośći, pytań :"why not? anna, why not?"
A czasami po prostu nie znoszę siebie... bo niepotrafię odpowiedzieć na pytanie 'why not?'...

Najgorsze jest to, że mimo iż wokół jest mnóstwo ludzi, tak naprawdę jestem z tym sama. No bo jak obarczać moim poplątanym wnętrzem kogoś jeśli ja sama go nie rozumiem? Jedno wiem na pewno - nauczyłam się brać odpowiedzialność za swoje słowa i czyny, i nawet jeśli coś wydaję się być przeszłością nigdy nie możemy być pewni...pewnego dnia ta przeszłość może z hukiem powrócić...

Life is different nowedays - 'same day different shit'. I learn a lot every second day. I learn how to be a nice girl and a good friend...but the most important, I always try to be ME, even though I don't know who I am anymore... I'm lost.